Świat Campera


Idź do treści

Roztocze

Camperem przez Polskę

Poznajemy Roztocze
Wyprawa od 14 IX do 23 IX 2020

Trasa: Warszawa- Kozłówka- Zamość - Krasnobród - Susiec-Zwierzyniec- Szczebrzeszyn powrót przez Nałęczów do Warszawy

14 IX W piękny słoneczny poniedziałek wyruszamy kamperem w kierunku Lublina. Korona wirus dalej szaleje. Ilość zachorowań waha się od 400 do 500 osób na dobę więc zwiększamy ostrożność oprócz maseczek uzbrajamy się też w przyłbice, może wirus się przestraszy i nie zaatakuje.
Pierwszy nocleg udało nam się załatwić w miejscowości Dąbrówka na podwórku u pani Sołtys, bo w okolicy Kozłówki i Lubartowa nie ma pól kampingowych. Miejscowość jest pięknie położona w centrum lasów kozłowieckich gdzie w czasie wojny walczyły oddziały partyzanckie. Przez lasy wytyczone są trasy rowerowe i wzdłuż tras zbieraliśmy grzyby na kolację.

15 IX
Rano po śniadaniu po 15 minutach jazdy jesteśmy w Kozłówce . Pałac prezentuje się wspaniale, ogród w stylu francuskiego baroku również. Zwiedzanie zaczynamy od powozowni i ze zdumieniem zauważamy, że większość powozów jest wypożyczona z Łańcuta. A przecież pałac jako jeden z nielicznych przetrwał zawieruchę wojenną w stanie nienaruszonym.
Następnie zwiedzamy pałac - rzeczywiście meble, obrazy, biblioteka, łazienka , całe wyposażenie pałacu ocalało w idealnym stanie.
Pałac zbudowany został w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego, zaprojektowany prawdopodobnie przez włoskiego architekta Józefa II Fontanę. W latach 1799-1944 majątek należał do Zamoyskich. Pałac okres świetności przeżywał za czasów Konstantego Zamoyskiego, który w 1903 r. założył tu ordynację, ustanowioną przez cara Mikołaja II. W 1923 r po bezpotomnej śmierć ordynację przyjął jego stryjeczny brat, Adam, a po śmierci Adama w 1940r. właścicielem Kozłówki został starszy syn Adama , Aleksander, ożeniony z Jadwigą z Brzozowskich. W 1941 Aleksander Zamoyski zostaje aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, a następnie w Dachau. Jadwiga Zamoyska wraz z dziećmi, Adamem, Marią i Andrzejem, w obawie przed zbliżającym się frontem opuszcza Kozłówkę na początku lipca 1944r. Zabiera ze sobą do Warszawy najcenniejsze dzieła sztuki, większość z nich przepada w powstaniu warszawskim. W 1948 roku rodzina Zamoyskich emigruje do Kanady. Około. W1944 pałac w Kozłówce został zajęty przez Armię Czerwoną i przez pewien czas służył jako kwatera dowódcy. Urzędujący w nim oficer Armii Czerwonej dopilnował, aby pozostawione i nie wywiezione do Warszawy zbiory i wyposażenie pałacu nie uległy zniszczeniu. Od listopada 1944 pałac jest własnością państwa a od 1979 r. jest siedzibą muzeum
Obok pałacu podziwiamy kaplicę wzorowaną na wersalskiej z kopią nagrobka Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej
Zwiedzanie kończymy w muzeum socrealizmu



Ruszamy do Majdanka. Kiedyś byliśmy w Treblince gdzie w miejscu istniejącego w czasie wojny obozu pracy ( nie mylić z obozem zagłady. Obóz pracy położony był 4 km dalej przy żwirowni). Pozostały po nim tylko podmurówki po budynkach. Niemcy zdążyli wszystko spalić i zrównać z ziemią. Mimo to kustosz muzeum z niebywałą precyzją odtworzył cały plan obozu, odkopał fundamenty i wstawił tablice informacyjne gdzie znajdowały się baraki dla kobiet, dla mężczyzn, dla załogi ukraińskiej, gdzie była kuchnia, magazyny, sortownia ubrań, lazaret, plac apelowy, bunkier głodowy, latryna, łaźnia, zbiorowe mogiły. A ponieważ obozy były podobnie budowane, mieliśmy okazję zobaczyć w Majdanku obóz w trzech wymiarach i bardzo nas rozczarował: tu nie było informacji przy budynkach. A wystawy zdjęć w barakach znajdowały się w takich ciemnościach i duchocie, że wiele osób rezygnowało z oglądania.
Do Zamościa dojechaliśmy o 17 30. Pole kampingowe bardzo ładne, położone jest niedaleko Starego Miasta ( kilka minut spacerkiem).
W skali od 1-6 oceniamy go na 5 ( w łazienkach było czysto ale zimno!).

16 IX Od rana zwiedzamy rynek Starego Miasta. Ratusz i kamienice to istna poezja tylko dlaczego tak dokładnie zasłonięte parasolami z reklamą piwa wszelkiego rodzaju.
Na rynku jest informacja turystyczna i tam dostaliśmy mapę Zamościa z zaznaczonymi miejscami, które koniecznie trzeba zobaczyć. Najpierw podziemia ratusza. Czekając na przewodnika zajrzeliśmy do muzeum fotografi.
Muzeum działa w prywatnym zakładzie fotograficznym Adama Gąsianowskiego, na parterze kamienicy na Rynku Wielkim . Eksponaty, które Gąsianowski - fotograf, kolekcjoner i miłośnik starej fotografii - zbierał od dzieciństwa, zapełniają szczelnie cały zakład, wszystkie ściany od podłogi po sufit.

W muzeum można zobaczyć dziesiątki przedwojennych zdjęć miasta Zamościa i tzw. zdjęć wizytowych, nazywanych niegdyś też tekturkami. Najstarsza fotografia pochodzi z ok. 1850 r.. W zbiorach jest także licząca ponad 2 tys. kolekcja szklanych negatywów. W muzeum zgromadzono także około tysiąca aparatów fotograficznych. Najstarsze pochodzą z ok. 1850r. Są to aparaty mieszkowe, z tzw. harmonijką. Można też zobaczyć drewniane aparaty studyjne i aparat szpiegowski Zeiss Ikon z lat 20. XX w.
Od 2013 r. w muzeum znajduje się też zrekonstruowany przez Adama Gąsianowskiego fotoplastykon kolumnowy z 58 zdjęciami stereoskopowymi. To jedyny taki fotoplastykon w regionie.
Warto tu zajrzeć: pan Adam z pasją opowiada o losach różnych fotografii,
W Podziemiach Oficyn Ratusza zapoznajemy się z historię zamojskiego ratusza i oglądamy eksponaty archeologiczne z prac
prowadzonych w XX i XXI wieku. Najciekawsze obiekty zabytkowe ekspozycji to m.in. cysterna na wodę wraz z kanałem doprowadzającym oraz studnia z XIX wieku.
Uff!!! Teraz odpoczynek. Zwiedzamy miasto meleksem. Jeszcze muzeum historyczne na rynku i nogi odmawiają posłuszeństwa, więc przerwa na obiad.
Po obiedzie kontynuujemy zwiedzanie rowerem i jedziemy do Bastionu VII -Trasa licząca około pól kilometra prowadzi podziemnymi korytarzami, galeriami strzelniczymi, kazamatami. W Nadszańcu (parter i I piętro) zobaczyć można ekspozycję: "Historia garnizonu twierdzy zamojskiej XVII - XIX wiek, umundurowanie i uzbrojenie". Na Nadszańcu jest taras widokowy z ekspozycją armat. Wokół murów obronnych przebiega piękna trasa rowerowa przejeżdżamy podziwiając bramy wjazdowe ; Lwowską, Szczebrzeską i Lubelską .



17 IX Kontynuujemy zwiedzanie Zamościa: Arsenał, Katedra Zamojskich i punkt widokowy na wieży kościelnej. Po południu jedziemy rowerami do rotundy
Rotunda Zamojska - powstała w latach 1825-1831 jako działobitnia, po włączeniu Zamościa po Kongresie wiedeńskim w 1815 w
granice Królestwa Kongresowego, czyli pod panowanie Rosji. W czasie II wojny światowej był tu niemiecki obóz podległy Gestapo W 1940-1944, miejsce martyrologii ludności Zamojszczyzny.
Następnie zwiedzamy muzeum PRL-u i wracamy przez park Słoniczoło bastionu IV.

18 IX Jedziemy do Krasnobrodu. To piękna miejscowość wypoczynkowa z dużym zalewem piaszczystą plażą, długim molo i doskonałą infrastrukturą. Bary restauracje ,kawiarnie, wypożyczalnie sprzętu sportowego, niestety we wrześniu wszystko zamknięte. Naprzeciwko jeziora widać nieczynny już kamieniołom wapieni jurajskich i punkt widokowy. Można tam znaleźć piękne kawałki wapienia z odciskami roślin i muszli. Radzę zaopatrzyć się w młotek a wcześniej odbyć szkolenie w muzeum parafialnym w dziale paleontologii by wiedzieć czego szukać.
Kamperem podjeżdżamy do Parku Jurajskiego, wraz z biletem dostaliśmy okulary 3D i to trzeba samemu zobaczyć i przeżyć jak z mijanych na trasie zdjęć wysuwają się 2 metrowe owady i wielkie pterodaktyle i fruną tuż obok nas na wyciągnięcie ręki. Największą atrakcją dla najmłodszych turystów będą na pewno naturalnej wielkości różne gatunki dinozaurów poustawiane pomiędzy drzewami.



Z Parku Jurajskiego szlak turystyczny prowadzi nas przez Krasnobrodzki Park Krajobrazowy do kaplicy św. Rocha. Drogę do kaplicy można pokonać również na rowerze, ponieważ wytyczone zostały specjalne ścieżki dla miłośników dwóch kółek.
Historia powstania kapliczki mówi, że to Marysieńka Zamojska później Sobieska była fundatorką kaplicy a powstała ona jako wotum podczas panującej zarazy dżumy. Budynek, który obecnie możemy oglądać powstał w 1943 roku w miejscu gdzie
stała poprzednia kaplica, zniszczona przez spadające drzewo. W kaplicy znajduje się źródełko, którego wody mają podobno leczniczą moc. Można sprawdzić czy działa na korono wirusa. W pobliżu kaplicy św. Rocha dnia 24 marca 1863 roku miała miejsce krwawa bitwa powstańców styczniowych oddziału Lelewela - Borelowskiego z wojskim carskimi. Zginęło 43 powstańców i są pochowani na cmentarzu parafialnym, a na ich mogile stoi pomnik orła rwącego kajdany niewoli.
Na skraju Krasnobrodu (droga na Tomaszów Lubelski) zatrzymujemy się jeszcze przy kościele pod wezwaniem Nawiedzenia
Najświętszej Marii Panny.
Sanktuarium to powstało w latach 1690- 1699. Fundatorką kościoła była Maria Kazimiera Sobieska. Kościół powstał jako dar wdzięczności za uzdrowienie fundatorki. Na przestrzeni lat świątynia była wiele razy remontowana i odnawiana. Podczas drugiej wojny światowej uległa dużemu zniszczeniu. Po wojnie po raz kolejny odbudowano ją. Wnętrze kościoła wykonane zostało w stylu barokowym Po lewej stronie świątyni stoi budynek klasztoru.
Tuż obok kościoła jest Muzeum Parafialne. W wydzielonym pomieszczeniu zgromadzono eksponaty składające się na wystawę, która dzieli się na cztery ekspozycje: etnograficzną, paleontologiczną, garncarstwo krasnobrodzkie, florę i faunę Roztocza. W części
etnograficznej możemy zobaczyć stare sprzęty gospodarstwa domowego, narzędzia, które były używane w polu i w pracach domowych. W dziale paleontologii ksiądz kustosz zgromadził wiele skamieniałości roślin a także zwierząt, które setki lat temu żyły na ziemi. Większość zbiorów pochodzi z pobliskiego kamieniołomu. Ważnym działem w muzeum jest garncarstwo krasnobrodzkie. W ostatnim pomieszczeniu znajduje się wystawa z eksponatami fauny i flory. W muzeum można zobaczyć rzadkie okazy roślin, posłuchać śpiewu ptaków i odgłosów lasu.
I jeszcze przez piękny stary park jedziemy rowerami do kapliczki "Na Wodzie" Co roku w to miejsce przybywają pielgrzymki z różnych stron Polski.
Kaplica została wybudowana w XVIII wieku, w miejscu gdzie w 1640 roku Jakubowi Ruszczykowi objawiła się Matka Boża. Pod kaplicą wypływa źródełko, które według pielgrzymów ma leczniczą moc. Kapliczka ustawiona jest na betonowych słupach a dookoła niej znajdują się kamienne rzeźby i figura, która przedstawia Objawienie Matki Bożej.
I na tym kończymy zwiedzanie Krasnobrodu i jedziemy do miejscowości Susiec położonej na skraju Puszczy Solskiej.

Jedyne pole kampingowe w Suścu to istny skansen z lat 60, zupełnie nie przystosowany dla kamperów. Ustawiliśmy samochód pomiędzy domkami kampingowymi tak, by nie utrudniać dojazdu do nich. Kombinując, jak by tu sięgnąć kablem do gniazdka z prądem i wężem do kranu. W końcu kabel z przedłużaczem biegł w poprzek dróg dojazdowych, istniało niebezpieczeństwo, że ktoś się w niego zaplącze. Trudno ocenić takie miejsce postojowe, w końcu okolica piękna, dobrze, że nas w ogóle wpuszczono na teren ośrodka a woda i prąd były dostępne. Łazienki i ubikacje po prostu były!!! (do remontu ). Ze względu na sentyment do lat 60 (nasze dzieciństwo) ubiegłego stulecia dodamy jeden punkt i ośrodek oceniamy na 3.

19 IX sobota. W nocy temperatura spadła do 5 stopni i turyści nie dojechali tu na weekend. Huraa!! Nikt się w kable nie zaplątał!! Rano wsiadamy na rowery i jedziemy przez las do miejscowości Rebizanty, tu zaczyna się niebieski szlak do wodospadów na Tanwi. Rowery zostawiamy na parkingu pod opieką pana parkingowego i ruszamy w las. Szlak jest słabo oznakowany, na szczęście to sobota i dużo turystów więc się pytamy i idziemy tam gdzie słychać ludzkie głosy. Byle dojść do rzeki Tanew, potem już idziemy od szumu jednego wodospadu do szumu drugiego aż do gospody Gargamela. Tam krótki odpoczynek przy herbacie i powrót na parking po rowery a można było jeszcze zrobić pętlę do wodospadu na rzece Jeleń i z drugiej strony dojść do Suśca. Trudno, ten największy wodospad na Jeleniu (1,5m )zaliczymy po obiedzie. Kelnerka wytłumaczyła nam jak krótszą drogą przez las dojść do wodospadu. A ponieważ skróty często okazują się dłuższe, to przed zmrokiem udało nam się wrócić do domu. Zielonego szlaku do wodospadu nie znaleźliśmy. Puszcza Solska była piękna a ścieżki bardzo rozgałęzione, kręte i piaszczyste, dobrze że rysowałam strzałki na każdym rozwidleniu dróg.



20 IX Jedziemy do Zwierzyńca. Po drodze zatrzymujemy się przy szkole, bo tu zaczyna się ta dłuższa trasa do wodospadu na Jeleniu, w godzinę doszliśmy na miejsce. Warto było!!! Ruszamy dalej.
W miejscowości Nowiny koniecznie trzeba zatrzymać się na parkingu i przejść szlakiem do Czartowego Pola (przełom Sopotu) a potem w Józefowie zwiedzić muzeum kamieniarstwa, synagogę i kamieniołom.
W Zwierzyńcu zatrzymujemy się na polu kampingowym pięknie położonym przy zalewie Rudka. (ocena pola-5). Tuż obok jest plaża i miejsce gdzie organizują spływy kajakowe. Stąd wiozą kajaki i turystów w górę rzeki i tu na zalewie kończą się wszystkie trasy spływów i te jedno godzinne i całodniowe.
Zwierzyniec powstał w 1593 r. na terenie tzw. włości Szczebrzeskiej, włączonej do ordynacji zamojskiej przez jej założyciela kanclerza Jana Zamoyskiego. Utworzono tu wówczas drugi w Polsce zwierzyniec myśliwski, ogrodzony 30 kilometrowym parkanem oraz wybudowano okazały dwór modrzewiowy. Dało to początek i nazwę miejscowości. To w Zwierzyńcu rozkwitła miłość Marii Kazimiery D'Arquien i Jana Sobieskiego.W latach 1741-47 Teresa i Tomasz Zamoyscy w podzięce za narodziny długo oczekiwanego syna Klemensa wybudowali kościół barokowy na jednej z wysp stawu, wykonanego w poprzednim stuleciu przez jeńców tureckich i tatarskich.
W Zwierzyńcu powstała pierwsza w Polsce fabryka maszyn rolniczych (1804) czy funkcjonujący do dziś browar (1806 r). W czasie
Powstania Listopadowego Zwierzyniec był miejscem postoju i przemarszu wojsk powstańczych z gen. Józefem Dwernickim i Piotrem Wysockim. Powstanie styczniowe zaznaczyło się zwycięską bitwą pod pobliską Panasówką. Jej śmiertelne ofiary, złożono we wspólnej mogile na skraju miejscowości. W 1901 r. pomoc i schronienie znalazł tu zbieg z Petersburga, Józef Piłsudski. Ordynaccy leśnicy pomogli mu przedostać się nielegalnie przez granicę z Galicją na Tanwii.
Na przełomie XIX i XX w Zwierzyniec stał się modną miejscowością letniskową. Z myślą o letnikach i mieszkańcach urządzono park zwany ogrodem skarbowym i umieszczono w nim pomnik szarańczy przeniesiony z Hamernii. W 1905 roku definitywnie rozebrano ogrodzenie zwierzyńca myśliwskiego. Świadkiem krwawych zmagań I wojny światowej jest cmentarz wojenny, kryjący groby osób kilku narodowości.
We wrześniu 1939 r. przez Zwierzyniec prowadził szlak bojowy Stefana Roweckiego i Stanisława Sosabowskiego. Hitlerowcy urządzili w Zwierzyńcu obóz dla jeńców francuskich, przekształcony potem w obóz przejściowy dla pacyfikowanej i wysiedlanej ludności Zamojszczyzny. W 1990 r. Zwierzyniec otrzymał prawa miejskie.
Po obiedzie siadamy na rowery i zwiedzamy Zwierzyniec; najpierw park przez który przepływa rzeka Wieprz, kościół na wyspie, browar (niestety niedzielne zwiedzanie już się skończyło a w poniedziałek muzeum nieczynne), podziwiamy piękny modrzewiowy dworek gdzie mieści się dyrekcja Roztoczańskiego Parku Narodowego i w końcu trafiamy do informacji Ośrodka Edukacyjno Muzealnego R.P.N. Tam zdążyliśmy jeszcze przed zamknięciem zwiedzić muzeum i zaopatrzeni w mapy mogliśmy zaplanować zwiedzanie na dzień następny. Na zakończenie dnia wstępujemy po zakupy do Biedronki i ze zdziwieniem odkrywamy tuż obok sklepu piękne pole kampingowe "Echo" niestety nieczynne. Oglądane przez płot wydaje się że zasługuje na ocenę najwyższą - 6. Dzwoniłam tu ale nikt nie odbierał telefonu.

21 IX Przez R.P.N wytyczone są piękne trasy rowerowe. Na niektóre trzeba kupić w informacji turystycznej bilet wstępu. Wybieramy darmową trasę do Florianki gdzie hodują koniki polskie. Po drodze mijamy stawy Echo z piękną plażą z srebrzysto- białym piaskiem polodowcowym. Dalej droga biegnie przez las gdzie rosną same prawdziwki. Nie zrywamy, bo często mija nas samochód straży leśnej.
Koniki polskie są jedyną rasą koni prymitywnych w Polsce. Są one potomkami tarpanów, które żyły niegdyś w puszczach Polski, Litwy i Prus. Hodowla zachowawcza konika polskiego w warunkach zbliżonych do naturalnych prowadzona jest w Roztoczańskim Parku Narodowym w Zwierzyńcu, na obszarze wydzielonym w okolicy stawów "Echo" oraz w warunkach stajennych we Floriance. Koniki przebywając w Ostoi same zdobywają pokarm, wychowują młode bez ingerencji człowieka. Jedynie w okresie zimowym są dokarmiane sianem. Cechą charakterystyczną konika polskiego jest: umaszczenie myszate z czarną pręgą przez grzbiet, niski wzrost (125-138 cm). Koniki polskie charakteryzują się dużą siłą w stosunku do masy ciała oraz łagodnym temperamentem i charakterem.
Na miejscu, we Floriance możemy zwiedzić Izbę Leśną (mini-skansen, muzeum prezentujące życie we Floriance i gospodarkę leśną), dąb Florian, którego pień osiągnął już 770 cm obwodu, a w 1956 r. został uznany za pomnik przyrody oraz Stajenną Hodowlę Konika Polskiego.
Po powrocie przesiadamy się do meleksa, sprawdzimy czy wszystko już zwiedziliśmy w Zwierzyńcu. Pani przewodnik zawiozła nas jeszcze pod Tartaczną Górę. Do punktu widokowego doszliśmy na piechotę. Zobaczyliśmy północną część miasta za rzeką Wieprz i najwęższą ulicę w Zwierzyńcu - Wąską. W planie na dzień dzisiejszy mieliśmy jeszcze Bukową Górę, niestety nie zdążyliśmy kupić biletów, informacja turystyczna już była zamknięta.

22 IX Ruszamy w kierunku Nałęczowa, na trasie jest Szczebrzeszyn, gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie. Taki duży chrząszcz stoi na rynku i nie brzmi.
Szczebrzeszyn posiada prawa miejskie od 1352 roku (nadane przez Kazimierza Wielkiego); w czasie reformacjii miasto było ośrodkiem kalwińskim. Ścierały się tutaj różne kultury i religie: katolicy, żydzi, kalwini, bracia polscy. O przeszłości świadczą pozostałe budowle: barokowy przyklasztorny kościół św. Katarzyny, cerkiew o charakterze obronnym z XV wieku, synagoga. Wszystko udostępnione do zwiedzania.
Badania naukowe stwierdzają, że pierwsi mieszkańcy dzisiejszego Szczebrzeszyna osiedlili się na wzgórzu zamkowym około 5 tysięcy lat temu. Do dnia dzisiejszego zachowały się tam ruiny wieży zamkowej z 2 połowy XIV wieku, przebudowanej w XVI wieku.

Nie możemy tego potwierdzić bo teren jest ogrodzony płotem a przez szczeliny w bramie widać tylko zielsko i krzaki. Podobno prowadzone są tutaj badania archeologiczne i znaleziono skarb (do obejrzenia w muzeum w Zamościu)
Położenie tego grodu na skrzyżowaniu szlaku bursztynowego oraz trasy między Kijowem a Krakowem stwarzało szansę dynamicznego rozwoju. Takie usytuowanie miasteczka miało również swoje złe strony: właśnie tędy szły na Polskę najazdy Turków, Tatarów, Kozaków i innych nieprzyjaciół, którzy niszczyli miasto.
Dla miłośników geologii założono w Szczebrzeszynie w 2012 roku Muzeum Skarbów Ziemi i Morza Muzeum gromadzi ponad 700 eksponatów z całego świata. W zbiorach możemy podziwiać liliowce, agaty, skamieniałe drewno, trylobity, ametysty, malachity, wszelkiego rodzaju muszle, koralowce oraz wiele innych.
W ratuszu warto zajrzeć do muzeum zegarów, które prowadzi zegarmistrz - pasjonat. Jeździ po targach staroci w kraju i za granicą, kupuje, reperuje i ocala od zapomnienia. Jego zegary tykają, dzwonią, kukają, wszystkie na chodzie jak nowe.



Odpalamy naszego wysłużonego ale niezawodnego kampera i ruszamy dalej. W planie mieliśmy jeszcze muzeum kowalstwa w Wojciechowie i muzeum minerałów w młynie Hipolit lecz "G.P.S. " z którym się nie dyskutuje, niespodziewanie skierował nas na szybszą drogę do Nałęczowa i ominęliśmy bokiem te ciekawe miejsca.
Dotarliśmy na piękne pole kampingowe 3 km przed Nałęczowem. Zasługuje ono na pełną szóstkę może i z plusem gdyby nie te zapachy ze stajni które od czasu do czasu wiatr przynosił.
Nazwa Nałęczów pojawiła się w 1751 roku, kiedy to część jej dóbr nabył Stanisław Małachowski i od swojego herbu - Nałęcz - nadał imię zakupionym dobrom. Szybko przystąpił do budowy swojej rezydencji, zwanej dziś Pałacem Małachowskich, którą ukończył w 1771 roku. Z tego okresu pochodzi także ozdobny park nałęczowski.
Historia uzdrowiska Nałęczów rozpoczęła się w XIX wieku. Przy okazji poszukiwania na tych terenach rud żelaza, Antoni Małachowski odkrył, że wiele źródeł w jego posiadłości posiada walory lecznicze. Po przeprowadzeniu serii badań, urządza tu uzdrowisko z łazienkami, opiekę lekarską i aptekę Około 1880 r. do Nałęczowa zaczęli zjeżdżać pierwsi goście. Wkrótce Nałęczów stał się najmodniejszym uzdrowiskiem w Królestwie Polskim. Chętnie bywali w Nałęczowie i tworzyli tu wybitni artyści, politycy i pisarze, m.in. Ignacy Jan Paderewski, Henryk Sienkiewicz, Henryk Siemiradzki. Bardzo mocno i wyraziście wpisał się w historię Nałęczowa Bolesław Prus, który przyjechał tu w 1882 roku leczyć się z agorafobii. Potem bywał w Nałęczowie często do ostatnich lat życia. Tu powstała m.in. "Placówka".
Kolejną znamienną postacią w historii Nałęczowa był Stefan Żeromski, który w 1890 roku rozpoczął pracę jako guwerner dzieci Michała Górskiego. Tu poznał swoją przyszłą żonę Oktawię Żeromską z domu Rodkiewiczównę. W Nałęczowie powstały m.in. "Popioły" i "Dzieje grzechu"
I znów mieliśmy pecha. Zazwyczaj muzea zamknięte są w poniedziałki a w Nałęczowie muzeum Prusa i Żeromskiego nieczynne są w poniedziałki i wtorki. Zwiedziliśmy więc park uzdrowiskowy na pocieszenie zjedliśmy puchar lodów z owocami (puchary zostały w całości nawet nie nadgryzione) i popiliśmy na zdrowie wodą mineralną




23 IX Wracamy do Warszawy, w czasie naszej wyprawy ilość zachorowań na korono wirusa wzrosła do 900 na dobę. Nam się udało!!!

Do zobaczenia na trasie


Powrót do treści | Wróć do menu głównego