Menu główne:
Camperem przez Polskę
Wyprawa pełna tajemnic.
To będzie wyprawa do zamków w Bolkowie, Świnach, Niesytno w Płoninie i Kamiennej Górze (34 km.). Naszą eskapadę, która obejmie malownicze i atrakcyjne zamki w Bolkowie i Świnach zakończymy w Kamiennej Górze i to nie tylko przy ruinach zamku, choć z ciekawą historią, ale nie tak fascynującą jak to, co na deser chcemy Wam przedstawić. To będzie niezwykła wyprawa i nie ulega wątpliwości, że po wyjeździe z Kamiennej Góry jeszcze długo będziecie opowiadali o wrażeniach swoim bliskim i znajomym.
Jak zwykle warto dobrze zaplanować sobie podróż. Proponujemy zarezerwować miejsce na campingu "Pod Lasem" Świny 17, 59-420 Bolków (adres e-mail info@campingpodlasem.pl tel. 508-677-106), jest to pole campingowe położone pomiędzy zabytkowym zamkiem w Bolkowie, a ruinami zamku Świny, w malowniczej dolinie na obrzeżach lasu. Tutaj możemy się zatrzymać żeby spokojnie obejrzeć miasto i dwa zamki.
Zacznijmy naszą wyprawę od zamku w Bolkowie.
Już z daleka "Jego Okazałość" powala z nóg wspaniałym widokiem. To jeden z największych zamków na Dolnym Śląsku, leży na prawym brzegu Nysy Szalonej, na wzgórzu o wysokości 396 m npm.
Zapewniam, że nie trzeba się namęczyć, by dostrzec wysoką na 25 m wieżę o ciekawym kształcie. Jest ona okrągła, ale od strony bramy posiada ostrą krawędź zwaną dziobem lub ostrzem, co w zamierzchłych czasach miało stanowić o dużych zaletach obronnych. Wieża posiada cztery kondygnacje, a wejście do niej wykuto na wysokości 9 metrów. To coś nazywano onegdaj - wierzą ostatniej szansy - wchodziło się do niej po drewnianych schodach, które w przypadku zagrożenia łatwo można było spalić i bronić się, aż do chwili, gdy zabrakło broni, żywności lub doczekało się odsieczy. Jak to zwykle bywało w piwnicy znajdował się loch głodowy, do którego skazańca zrzucano z 9 metrów by tam skonał. Budowę zamku rozpoczął w połowie XIII wieku książę Bolesław II Łysy zwany Rogatką od muru obwodowego o nieregularnym kształcie, dwupiętrowej wieży mieszkalnej i pałacowego budynku mieszkalnego. Warownia nazywana była wtedy Hain lub Gaj i stała na straży kilku szlaków przebiegających przez okolicę, m.in. Szlaku Bursztynowego.
Co ważne wieża udostępniona jest dla turystów i widać z niej dokładnie to co ówcześni architekci sobie założyli budując ten zamek, przy okazji można także spojrzeć na malowniczą okolicę z pobliskim zamkiem w Świnach. Wyraźnie odróżnia się najstarsza część zamku - zamek górny o powierzchni 2500 m2. To na nim znajdują się główne budynki zamkowe z wieżą oraz pierwotny dziedziniec. Jego mury od strony miasta zwieńczone są renesansową, śląską attyką złożoną z półkuli i tak zwanego jaskółczego ogona. Budynek
mieszkalny posiadał trzy kondygnacje, rezydencja księcia podzielona na dużą salę reprezentacyjną i część mieszkalną, znajdowała się na najwyższym piętrze, niżej były pokoje drużyny książęcej, a na parterze magazyny.
Druga linia murów z XVI wieku z licznymi bastejami i stanowiskami dla artylerii (teraz są tu punkty widokowe) otacza zamek górny i tworzy dodatkowe trzy dziedzińce. Stoi tam tylko jeden budynek z ładną loggią zwróconą na pierwotny dziedziniec, zwany Domem Niewiast, bo mieszkały w nim tylko kobiety. Obecnie urządzono tu muzeum.
Co roku w wakacje, na dziedzińcu zamkowym odbywa się największy festiwal muzyki gotyckiej w Europie Wschodniej - Castle Party, poza tym tutejsze bractwo organizuje też prestiżowe turnieje rycerskie.
Zamek ten ma też ciekawą historię z okresu II wojny światowej.
Podziemne połączenie między zamkami w Bolkowie i Świnach było wykorzystywane przez Niemców. Oba zamki z powodu swojego położenia miały duże znaczenie dla hitlerowców, więc zamieniono je na siedziby fabryk zbrojeniowych. Na zamku w Bolkowie mieścił się ośrodek badawczy i administracja tajnych zakładów firmy Vereinigte Deutsche Maschinenwerke. W rejonie miasta istniało kilka filii obozu Gross-Rosen, których więźniowie kopali tajne sztolnie. Ich przeznaczenie jest do dziś zagadką, ponieważ esesmani ponoć osobiście zabetonowali wejścia do podziemi, a korytarze zostały zalane wodą z piaskiem i ziemią. Tak zasypana jest studnia zamkowa.
Zajrzyjmy jeszcze do miasta Bolków.
Pierwotnie Bolków istniał jako osada, która na przestrzeni lat rozbudowywała się jako podgrodzie zamku czerpiąc duże zyski z ożywionego ruchu handlowego stając się ośrodkiem handlowym i rzemieślniczym. W 1312 roku Książę Bernard Świdnicki nadaje miastu nazwę Bolków, dla uczczenia swego nieżyjącego już ojca Bolka I zwanego Surowym. Miasto w swojej historii przeżyło powodzie, pożary, epidemie, a nawet w 1590 roku silne trzęsienie ziemi. Również wojna trzydziestoletnia była pasmem klęsk i niepowodzeń, poza stratami materialnymi, miasto bezpośrednio po wojnie liczyło zaledwie 100 mieszkańców. W 1704 roku Bolków został zakupiony przez zakon cystersów z Krzeszowa, którzy utracili go w wyniku sekularyzacji w 1810 roku. W okresie tym, w wyniku trzech wojen, prawie cały Śląsk przeszedł w posiadanie Prus. W XIX wieku Bolków, dzięki osiedlonej tu rodzinie Kramstów staje się silnym ośrodkiem wyrobu i handlu lnem. W czasie ostatniej wojny hitlerowcy przenieśli tu swoje fabryki przemysłu lotniczego, w których pracowali więźniowie filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Śmierć wielu ofiar tego obozu upamiętnia pomnik na Wzgórzu Ryszarda. Szczęśliwie z zawieruchy wojennej miasto wyszło prawie nietknięte, a przybyli tu Polacy na nowo tchnęli życie w powojenny rozwój miasta.
Wśród atrakcji architektonicznych miasta Bolków należy wymienić:
Rynek w Bolkowie - znajdujące się wzdłuż jego północnej pierzei kamienice z podcieniami, pochodzą z XVII i XVIII wieku (przebudowane w XIX i XX wieku), a ich usytuowanie na pochyłej płycie rynku nadaje im niepowtarzalny charakter. Uroku rynkowi dodaje znajdująca się w jego centrum "Anielska fontanna".
Klasycystyczny ratusz - wzniesiony pierwotnie w końcu XIV wieku. W roku 1632 uległ spaleniu, a odbudowano go ponownie w 1670 roku. Kolejne przebudowy, zwłaszcza w 1827 roku według projektu Hedemanna z Kamiennej Góry, nadały mu dzisiejszy wygląd.
Kościół św. Jadwigi w Bolkowie - pierwsze wzmianki w dokumentach o kościele pochodzą z 1298 roku, lecz powstał on zapewne wcześniej, około 1250 roku, jako budowla murowana na planie krzyża greckiego z dobudowaną od południa zakrystią i wieżą o formach wczesnogotyckich. Po kilku przebudowach obecnie budowla ma charakter neogotycki.
Jeżeli nie jesteście jeszcze zmęczeni proponuję szybki wyskok do zamku w Świnach.
Do zamku wchodzimy przez most (w miejscu dawnego mostu zwodzonego) oraz gotycki portal wejściowy. Dziś ruina potężnego zamku znamienitego rodu Świnków swym początkiem sięgający XIII wieku, gdy strzegł drogi z Jawora przez Kamienną Górę i bramę Lubawską do Czech. Zespół obronny, który był częścią skalnego cypla składał się z gotyckiego zamku górnego oraz renesansowego zamku dolnego. W obrębie części gotyckiej mieściła się XIV-wieczna, otoczona murem potężna wieża mieszkalna - donżon. Chronione zasuwaną broną wejście do wieży wiodło przez zachowany do dziś gotycki portal; jej parter zajmowała sala rycerska, a na wyższe piętra prowadziły drewniane schody. Góra najprawdopodobniej zwieńczona była blankami i przykryta wysokim dachem na wzór wieży mieszkalnej w Siedlęcinie. W wieku XV budowla została powiększona o przylegający do niej od zachodu budynek mieszkalny. Największe przekształcenia siedziby Świnków miały miejsce w pierwszej połowie XVII stulecia. Znacznie rozszerzyły one obszar zamku i jego walory obronne. Powstał wtedy trójkondygnacyjny pałac, łączący się krótkim skrzydłem północnym z gotycką wieżą. Jego naroża umocniono dwiema cylindrycznymi basztami, a całość wpisano w nowożytne, trapezoidalne fortyfikacje, które obejmowały dwie baszty i dwie basteje przystosowane do walki z użyciem broni palnej.
Zamek w Świnach, jako jeden z niewielu na Śląsku, nigdy nie został zdobyty. Mimo swej siły militarnej musiał się poddać sile żywiołów, gdy w 1876 roku pożar strawił całkowicie jego wnętrze. Jeszcze wcześniej huragany w latach 1840, 1848 i 1868 roku spowodowały m.in. zerwanie dachu i zawalenie szczytu wieży. Przez wiele lat zamek dodatkowo niszczał wystawiony na działanie pogody.
Zamek w Świnach tak jak i w Bolkowie ma swoją historię z okresu II wojny światowej. Istnieją legendy i wspomnienia z czasów jej zakończenia, kiedy Niemcy likwidowali założoną tu fabrykę uzbrojenia, do której prowadziła położona poniżej zamku sztolnia. Podobno hitlerowcy przed ucieczką ze Śląska przywieźli tu kilkaset skrzyń, które umieścili w owych sztolniach, dojścia do nich wysadzili i "pozbyli" się świadków. Faktem jest, że był to obszar wolny od nalotów alianckich, co czyniło go niezwykle atrakcyjnym dla okupanta i to pod wieloma względami. Po wojnie teren ten był długo i dokładnie strzeżony przez Rosjan, którzy na wzgórzu zamkowym urządzili obóz szkoleniowy Hagady, żydowskiej organizacji militarnej działającej w Palestynie. Ale czy coś tu znaleźli? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.
Zamek w dzisiejszym kształcie to przede wszystkim ruiny murów. Dawne podłogi i dachy są porośnięte trawą, co dodaje temu miejscu specyficznego klimatu. Zwiedzić można (i trzeba) sporej wielkości zamkowe podziemia. Warto zawczasu zabrać ze sobą latarkę i statyw do aparatu. A może jakiś dobry duch Świnków wskaże nam przejście do lochów i ukrytych tam skarbów. Uważajcie przy tym na lochy, ale ... dzików.
Ale wracając do rzeczywistości powróćmy na nasz camping, bo trzeba wypocząć przed dalszą wyprawą, a czekają nas naprawdę duże atrakcje.
Teraz pojedziemy do Kamiennej Góry i to nie oglądać ruiny zamku, ale…
Na wstępie przejeżdżając przez zamek Niesytno w Płoninie obejrzyjmy i poznajmy jego ciekawą historię.
Pierwszym udokumentowanym gospodarzem w Niesytnie był w 1432 roku weteran spod Grunwaldu Hans von Tschirn (w bitwie grunwaldzkiej walczył oczywiście po stronie krzyżackiej). Hans współpracował z husytami, lecz jego "działalność" reformatorska ograniczała się do napadów i grabieży na okolicznych szlakach, co spotkało się ze stanowczym potępieniem ze strony władz kościelnych i zakończyło wyprawą zbrojną mieszczan świdnickich, którzy pobłogosławieni laską biskupa wrocławskiego najechali zamek i w znacznym stopniu go zniszczyli. Tschirna zbiegł do swego brata Opitza na Sokolec, gdzie niedługo potem zwabił husyckich przywódców rebelii Bedrzicha oraz Michałka, a następnie zdradziecko ich pojmał i przekazał do Świdnicy, pozyskując nie tylko przebaczenie, ale także wdzięczność kościoła. Po powrocie do Płoniny Hans przez następne lata starym zwyczajem toczył własne prywatne wojenki z kupcami i sąsiadami, aż do roku 1455, ostatniego w swym ciekawym życiu, gdyż wtedy właśnie według legendy zginąć miał z ręki Gunczela ze Świn
A teraz, jaka jest prawda:
Po raz pierwszy zamek ten został wymieniony w 1432 roku, w liście biskupa wrocławskiego Konrada Oleśnickiego do Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego. Biskup donosi mistrzowi, iż należąca do rycerza Hayna von Czirna warownia została zajęta przez wyprawę mieszczan wrocławskich i świdnickich. Wydaje się, że budowla powstała niewiele wcześniej. Hipoteza o jej XIII-to wiecznej genezie jest mało prawdopodobna, a w grę wchodzi okres po 2 połowie XIV w.
Historia zamku Niesytno wiązana jest rzeczywiście z husytami i rycerzami rozbójnikami, mającymi w nim zamieszkiwać w XV wieku. Z tamtego okresu wywodzić się ma nazwa Angstwinkel, po polsku Zakątek Strachu. Prawdopodobnie już w latach 30-tych XV stulecia w posiadanie siedziby weszli członkowie rodu von Zedlitz, którzy zamieszkiwali tu do połowy XVII wieku.
Obiekt był w trakcie swych dziejów kilkakrotnie rozbudowywany i przebudowywany. Najciekawszym jego elementem jest unikalna na skalę Polski wieloboczna wieża z dziobem podobna jak na zamku w Bolkowie, pełniąca rolę donżonu, wyposażona we wnętrzu w tak zwaną ciepłą izbę, było to rozległe wnętrze obłożone drewnem jako ociepleniem. Poniżej wznosi się dom zamkowy, zapewne późniejszy, częściowo dwu, a częściowo trójkondygnacyjny. Następny rozwój zamku datuje się od 1880 roku, gdy właścicielem Niesytna został rotmistrz w stanie spoczynku von Motz, zaś w 1888 - konsul Eduard Weber z Hamburga
Na początku XX wieku spadkobiercy Eduarda sprzedali cały majątek ziemski Eberhardowi hrabiemu von Saurma baronowi von Jeltsch. Hrabia przeprowadził konserwację zamku górnego i udostępnił go do zwiedzania. Ostatnim przedwojennym gospodarzem pałacu był Eduard Neuschaffer, zaufany plenipotent Ernsta Ludwiga księcia von Hessen u.b. Rhein, mieszkający, na co dzień w należącym do księcia zamku w Karpnikach
Zamek w nienaruszonym stanie przetrwał II wojnę światową, podczas której w pałacyku mieścił się wiejski obóz dla rasowych jurnych dziewcząt niemieckich, a następnie obóz przejściowy dla pochodzących z Górnego Śląska współpracowników wywiadu wojskowego oraz Rosjan służących w Wermachcie. Pod koniec wojny stacjonowali tu lotnicy luftwaffe, nabierający sił witalnych przed ponownym wysłaniem na front wschodni. Po roku 1945 nieuszkodzony gmach przekształcono na dom kolonijny. Następnie jego gospodarzem była Lubelska Fabryka Samochodów Ciężarowych, która próbowała przeprowadzić remont zabytku, jednakże okoliczna ludność rozkradła większość materiałów budowlanych i w tej sytuacji FSC od remontu odstąpiła. W 1984 roku pałac Niesytno przeszedł w ręce Elżbiety Zawadzkiej-Malickiej, a osiem lat później 2 lipca 1992 roku spłonął w tajemniczych okolicznościach. W roku 2004 właścicielem ruin został Radosław Dębski.
W 2012 roku rozpoczęły się prace przy odgruzowywaniu i rekonstrukcji budynku mieszkalnego na terenie zamku średniowiecznego
Po króciutkim pobycie w Płoninie odpalamy campera i jedziemy do naszego celu wyprawy - Kamiennej Góry.
Miejscowość jest malowniczo położona w Kotlinie Kamiennogórskiej. Jej bogata historia potrafiłaby zaciekawić nie tylko poszukiwaczy nie odkrytych skarbów historii Polski, ale również turystów chcących zwiedzić miejsca "z duszą". Malownicze położenie między dwiema rzekami w otoczeniu wzgórz i parków będzie na pewno bardzo interesującym punktem naszej podróży. Miasto charakteryzuje się zwartą zabudową, podzieloną na dwie części: stare miasto i część przemysłową. W zabytkowej części miasta zobaczymy piękne kamienice i ratusz, którego historię warto poznać.
Historia kamiennogórskiego magistratu sięga 1564 roku, kiedy to na miejskim rynku wybudowano Ratusz z wieżą o wysokości 136 stóp. Ale służył on miastu zaledwie 74 lata, bo 11 października 1638 roku wybuchł w Kamiennej Górze ogromny pożar, który strawił prawie całe miasto. Ocalał tylko kościół i 5 innych budynków. Spłonął również i ten piękny ratusz. W 1660 roku został odbudowany według zachowanych oryginalnych projektów na podobieństwo spalonego gmachu. Budynek stał na rynku miejskim, aż do 7 września 1831 roku, kiedy to o godzinie 17.30 zawaliła się ratuszowa wieża. Pozostałą część gmachu użytkowano jeszcze ponad 40 lat aż w końcu w 1873 roku stary budynek ratusza rozebrano, a na jego miejscu wybudowano miejską promenadę.
Do chwili wybudowania nowego budynku magistratu siedzibą władz miejskich była kamieniczka zachowana do dziś przy ul. Karola Miarki 25, którą rajcy miejscy odkupili od kupca Conrada I. W 1902 roku podjęto decyzję o budowie nowego magistratu, projekt zatwierdzono 3 marca 1904 roku, a już w 1905 roku budynek nakryto dachem oraz wykończono wieżę i wnętrze. Nowy budynek magistratu zlokalizowano na placu powstałym po wyburzeniu w 1837 roku dawnej Bramy Górnej.
Kamienna Góra słynie nie tylko z uroczej starówki, ale i z ruiny pięknego niegdyś zamku, które też nie są jeszcze naszym celem.
No, ale jak tu już jesteśmy obejrzyjmy i ten zabytek. W Kamiennej Górze istniały dwa zamki o dawnej nazwie Lendeshut, Kreppelhoft. Pierwszy z nich zbudowano prawdopodobnie w latach 1289-1292 z inicjatywy księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I. Miał on stać na wzgórzu nad miastem, przypuszczalnie w okolicach dzisiejszego cmentarza, kamieniołomu i stacji wodociągów. Drugi zamek zbudowano w połowie XVI wieku prawdopodobnie na polecenie kanclerza księstwa świdnicko-jaworskiego Hansa Schoffa. W 1588 roku zamek został rozbudowany przez rodzinę Schaffgotschów. Kolejnej przebudowy dokonał w 1872 roku graf Udo zu Stolzenberg-Warnigerode. Zamek przetrwał w nienaruszonym stanie II wojnę, jednak przegrał z żywiołem, bo w 1964 roku z niewyjaśnianych powodów strawił go pożar i od tamtego czasu pozostaje w ruinie.
Niestety zamek jest w tak opłakanym stanie, że nie radzimy wchodzić do środka. Władze miasta nawet starają się o pozwolenie rozbiórki.
Nadeszła pora by udać się dalej do naszego kolejnego celu, a jest nim: Projekt Arado - zaginione laboratorium Hitlera.
Mieliście okazje odkrywać tajemnice z czasów wojny? Zwiedzaliście podziemną fabrykę? Wiecie, kim był Kazimierz Leski i dlaczego nosił mundur niemieckiego generała? A może wcielaliście się w rolę "cichociemnego"? Jeśli nie to i tak koniecznie musicie odwiedzić Kamienną Górę. W trakcie godzinnej "podróży w czasie poznacie pasjonującą historię, o tym jak polscy bohaterowie pokrzyżowali plany hitlerowcom i wykradli tajemnice ich wunderwaffe!
"Projekt Arado" jest najnowocześniejszym podziemnym kompleksem w Polsce. Nowatorska iluminacja świetlna, efekty audio i przewodnik, który wciela się w rolę agenta polskiego wywiadu i prowadzi grupę by zdobyć niemieckie tajemnice - to tylko niektóre atrakcje, jakie czekają na turystów w Kamiennej Górze. Co kryją podziemia? Unikalne w skali Europy eksponaty- części pocisku V-1 i rakiety V-2, niemieckiego radaru, a nawet niemieckiej enigmy. Tajemnicze konstrukcje i.. Tajemnica Wojskowa!
Zobaczycie, że Kamienna Góra to pełne tajemnic miasteczko, które w czasie II wojny światowej zostało podziurawione podziemnymi kompleksami niczym ser szwajcarski dziurami. Dziś wiemy o dziesięciu podziemnych obiektach, zlokalizowanych w różnych częściach miasta. Niemcy wydrążyli je rękoma robotników przymusowych między innymi po to, by docelowo umieścić w nich biura projektowe i fabryki produkujące najnowocześniejsze konstrukcje lotnicze i broń. W tym czasie Kamienna Góra była jednym z centrów technologicznych niemieckiego przemysłu lotniczego. W byłych fabrykach włókienniczych umieszczono między innymi biuro projektowe firmy ARADO, w którym skonstruowano najsłynniejszy samolot odrzutowy II wojny światowej - Arado 234 Błyskawica i mityczny samolot skrzydło Arado 555.
A dla czego umieszczono te obiekty właśnie tutaj?
Rok 1942 był przełomowy dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Naloty alianckie na ośrodki przemysłowe i niepowodzenia na froncie wschodnim, spowodowały przeniesienie produkcji wojennej na uważany za bezpieczny obszar Dolnego Śląska. Wybrano Kamienną Górę, gdyż miasto to spełniało wymogi bezpieczeństwa - było poza zasięgiem lotnictwa alianckiego.
Po potężnych nalotach dywanowych amerykańskich "fortec" na Schweinfurt nad Menem - 17.08.1943 roku i 14.10.1943 roku, przy których alianci ponieśli dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie, ale zamierzony cel osiągnęli. Zniszczono fabrykę (kombinat), który zaspokajał w ponad 50 % produkcję łożysk na potrzeby przemysłu zbrojeniowego Rzeszy. Po tych bombardowaniach decyzją Ministerstwa Lotnictwa III Rzeszy z 18.05.1944 roku, przeniesiono zakłady produkujące łożyska kulkowe Kugelfischer i Vereinigte Kügellager Fabriken, do zakładów włókienniczych Kramsta, Methnera i Frahne w Kamiennej Górze. Do czerwca 1944 roku ulokowano na tym terenie, pochodzące z głębi Niemiec, 323 zakłady zbrojeniowe. Rozpoczęto również budowę podziemnych fabryk zbrojeniowych i na potrzeby lotnictwa III Rzeszy. Do ciężkich prac przy budowie sztolni jak i w zakładach produkcyjnych Niemcy wykorzystywali "tanią" siłę roboczą z obozów pracy. Na te potrzeby powstały obozy: na terenie Kamiennej Góry, Lubawki, Krzeszowa i Chełmska Śląskiego.
Zapraszamy do zwiedzenia Kamiennej Góry i podziemnych fabryk.
Obiekt jest udostępniony do zwiedzania codziennie w godzinach od 10 do 17, w weekendy do godziny 18.
Bilety są w cenie 12 zł normalny, 10 zł ulgowy oraz 10 zł dla grup zorganizowanych. W cenę biletu wliczona jest usługa przewodnika, zresztą wszelkie szczegóły "techniczne" znajdziecie bezpośrednio na stronie internetowej, linki poniżej.
http://www.arado.pl/
http://latawce.netstrefa.pl/kompleksarado.htm
Życzymy miłego wypoczynku i wspaniałych wrażeń.
Do zobaczenia na trasie.